Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
na klatce Północny nie siedzi. Nie ma. Kamień w wodę, igła w stogu siana.
Dochodziła trzecia w nocy. Stał na wiadukcie i oparty o barierkę spoglądał smętnie w rozjeżdżające się w oddali tory. Gdzie mógł się podziać Północny? Kiedy nie trzeba, właził mu nieoczekiwanie w drogę, a jak był potrzebny - zapadał się pod ziemię. Zygmunt zaczynał wątpić, czy Północny rzeczywiście istniał. Istniał albo uczynny Piotr sprawiający dobre wrażenie na matkach, albo fantom Zygmunta. Albo, albo - niebawem wszystko stanie się jasne za sprawą ojcowskiego scyzoryka. W zdrętwiałych palcach zielony nożyk podobny był do rekina z zaciśniętymi szczękami. Odchylił ostrze - błysnęła chłodna stal, nacinając odbitym światłem
na klatce Północny nie siedzi. Nie ma. Kamień w wodę, igła w stogu siana.<br>Dochodziła trzecia w nocy. Stał na wiadukcie i oparty o barierkę spoglądał smętnie w rozjeżdżające się w oddali tory. Gdzie mógł się podziać Północny? Kiedy nie trzeba, właził mu nieoczekiwanie w drogę, a jak był potrzebny - zapadał się pod ziemię. Zygmunt zaczynał wątpić, czy Północny rzeczywiście istniał. Istniał albo uczynny Piotr sprawiający dobre wrażenie na matkach, albo fantom Zygmunta. Albo, albo - niebawem wszystko stanie się jasne za sprawą ojcowskiego scyzoryka. W zdrętwiałych palcach zielony nożyk podobny był do rekina z zaciśniętymi szczękami. Odchylił ostrze - błysnęła chłodna stal, nacinając odbitym światłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego