mógłbym przysiąc. Mamy zupełnie inne charaktery. On uległy fantasta, dawał sobą powodować łatwo, wiesz, taki... - szukał określenia - poeta.<br>Panna Shankar parsknęła świeżym, dziecięcym śmiechem patrząc w oczy Istvanowi.<br>- O, przepraszam - radża położył mu rękę na ramieniu - nie chciałem cię dotknąć. Zresztą co z ciebie za poeta, jak tkwisz na placówce - zapędzał się. - Jesteś dobrym urzędnikiem ambasady, a to już coś znaczy.<br>- Dziękuję za uznanie - skłonił się Terey, a piękna panna znowu się zaśmiała, osłaniając dół twarzy pawim, mieniącym się jedwabiem szala. - Przynajmniej ty jeden mnie doceniasz, bo w ambasadzie nadal mam opinię poety.<br>Rozmawiając wyszli w słońce na szerokie kamienne schody.<br>- Nie