Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Warszawy, mogę pana za to podrzucić do Krakowa, potem lecę do Tarnowa.
- Jeśli ma pan ochotę - odezwał się Lisiecki - to proszę ze mną. Trochę to potrwa, bo moje auto nie jest rakietą...
- A czym pan jeździ?
- Tylko maluchem. I to kupionym na raty.
- Chętnie skorzystam. Kiedy chce pan ruszyć?
- Choćby zaraz. Muszę tylko wziąć rzeczy z pokoju, a pan?
- Również. Więc spotkajmy się tu za piętnaście minut, dobrze?
Po dwudziestu minutach jechali już w stronę Zakopanego. Lisiecki prowadził uważnie i nie przejawiał chęci do rozmowy. Kapitan jednak nie rezygnował.

- Jak się autko sprawuje?
- Jak pan widzi, na razie nie ma powodu
Warszawy, mogę pana za to podrzucić do Krakowa, potem lecę do Tarnowa.<br>- Jeśli ma pan ochotę - odezwał się Lisiecki - to proszę ze mną. Trochę to potrwa, bo moje auto nie jest rakietą...<br>- A czym pan jeździ?<br>- Tylko maluchem. I to kupionym na raty.<br>- Chętnie skorzystam. Kiedy chce pan ruszyć?<br>- Choćby zaraz. Muszę tylko wziąć rzeczy z pokoju, a pan?<br>- Również. Więc spotkajmy się tu za piętnaście minut, dobrze?<br>Po dwudziestu minutach jechali już w stronę Zakopanego. Lisiecki prowadził uważnie i nie przejawiał chęci do rozmowy. Kapitan jednak nie rezygnował.<br>&lt;page nr=155&gt;<br>- Jak się autko sprawuje?<br>- Jak pan widzi, na razie nie ma powodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego