Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
podobnie jak Henryk - zdaje się nagle budzić z koszmaru. Jakby nikt nie wiedział, co teraz czynić... i po co. Nawet Pijak zdumiony; można by powiedzieć, że wytrzeźwiał. "Szkoda gadać. Szlus. Skończyło się" (Dr 222). Potęga Henryka sięgnęła szczytu i teraz zaczęła się przesilać.
HENRYK
(...) Teraz podchodzę do niej i tu zaraz zrobię z niej, zrobię z niej sobie jak ja chcę, jak mnie się zachce... wezmę i poślubię sobie ja ją sobie... z całą potęgą...
Ale co to ja chciałem powiedzieć?
Coś chciałem powiedzieć i zapomniałem.
W tym miejscu w kwestii Henryka jest odstęp, jakby pisarz żądał pauzy, przerwania ciągłości. I
podobnie jak Henryk - zdaje się nagle budzić z koszmaru. Jakby nikt nie wiedział, co teraz czynić... i po co. Nawet Pijak zdumiony; można by powiedzieć, że wytrzeźwiał. "Szkoda gadać. Szlus. Skończyło się" (Dr 222). Potęga Henryka sięgnęła szczytu i teraz zaczęła się przesilać.<br>&lt;q&gt;HENRYK<br> (...) Teraz podchodzę do niej i tu zaraz zrobię z niej, zrobię z niej sobie jak ja chcę, jak mnie się zachce... wezmę i poślubię sobie ja ją sobie... z całą potęgą...<br> Ale co to ja chciałem powiedzieć?<br> Coś chciałem powiedzieć i zapomniałem.<br> W tym miejscu w kwestii Henryka jest odstęp, jakby pisarz żądał pauzy, przerwania ciągłości. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego