pół nocy leżałem bezsennie, potem rozedniało, patrzyłem na twoje usta, Dolores... - Mówił i wciąż mnie całował, a ja nie ruszyłam się z początku, zastygłam półprzytomna w tym przerażeniu i w tych objęciach, aż powiedziałam: - Słuchaj, Diego, zostaw mnie teraz, nie chcę, żebyś mnie dotykał, już odejdź. Zdrętwiał mi nagle i zaraz wstał.<br>Brzydziłam się go wtedy. Do południa mało mówiliśmy ze sobą.<br>Tak, to był drugi dzień.<br>Oczywiście, ruszyliśmy dalej w tę samą drogę.<br>Niechże mi wierzą Wielebni Ojcowie, że nie znałam kierunku.<br>To już Diego.<br>Znowu na osłach, dnem doliny, między wzgórzami, znowu ciepło Jechaliśmy trochę wolniej, bo droga biegła