ze mną.<br>Nie drgnęła.<br>Zły był, że się odezwał, ale wbrew tej złości <br>uzupełnił:<br>- Lubię psy. Pani też?<br>Ptasia głowa poruszyła się chybotliwie, brązowa powieka <br>poszła w górę, odsłaniając białko pokryte <br>zastygłym nalotem.<br>- Nie... ty głupi.<br>Głos był skrzekliwy, schrypnięty. Wydobył się <br>jakby z głębokiej studni; wargi rozchyliły nieco i zaraz <br>zacisnęły. Adam postał chwilę i wyszedł bez <br>słowa. Borsuczka była nieżywa, to pewne. Nieważne, <br>że mogła mówić, wyciągała ręce po złotówki, wyjmowała <br>z kosza obwarzanki. Należała do umarłych, do innego, <br>jakiegoś dawnego świata.<br>Opowiedział o Borsuczce psu. Kundel patrzył Adamowi w oczy, <br>gniótł w zębach suche, mdłe ciasto i milczał