Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
wciąż jak w półśnie czy w transie, wskoczył na siodło podanego mu konia. Jadący obok Szarlej trącił go kolanem.
Przed sobą miał szerokie bary Samsona, z drugiego boku Urbana Horna.
- Uważaj - syknął do niego Horn właśnie - za kim się ujmujesz. To są Sierotki z Hradca Kralove. Z nimi nie ma żartów...
- To był brat Trankwilus...
- Wiem, kto to był.
Wypadli za bramę, prosto w dym. Płonął i buchał płomieniami szpitalny młyn i szopy wokół niego. W mieście nadal biły dzwony, na murach roiło się od ludzi.
Dołączyli do nich następni konni, prowadzeni przez wąsacza w cuir-boulli i kolczym kapturze.
- Tam
wciąż jak w półśnie czy w transie, wskoczył na siodło podanego mu konia. Jadący obok Szarlej trącił go kolanem. <br>Przed sobą miał szerokie bary Samsona, z drugiego boku Urbana Horna. <br>- Uważaj - syknął do niego Horn właśnie - za kim się ujmujesz. To są Sierotki z Hradca Kralove. Z nimi nie ma żartów... <br>- To był brat Trankwilus...<br>- Wiem, kto to był. <br>Wypadli za bramę, prosto w dym. Płonął i buchał płomieniami szpitalny młyn i szopy wokół niego. W mieście nadal biły dzwony, na murach roiło się od ludzi.<br>Dołączyli do nich następni konni, prowadzeni przez wąsacza w cuir-boulli i kolczym kapturze.<br>- Tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego