Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
skwar nie odurzył zawczasu,
Lud się kwapi, dojrzewa Nowina,
Święty Szczurze, wybiła godzina!"

Szczur dumnie wyprężył grzbiet,
Szedł za mną, przez góry szedł,
Toczył ciało swe nad las olbrzymiejące,
Brnął po schodach w wielkim znoju trzy miesiące,
Ku tej górze zapatrzonej w wieczne słońce,
Niknął we mgle, co w niej zaświat się zaczyna,
Jeno ogon zwisał w dół, jak złota lina.
Zaszemrał wylękły lud:
"Mów, gdzieżeś zapodział cud?
Omamiłeś nas wierutną złudą;
Oddaj Szczura nam, smorgońska dudo!"
Otoczyli święty ogon szczurzy:
"Niech nam służy w tej naszej podróży."
Jęli piąć się po nim, jak po linie,
Ku tym wyżom, gdzie spojrzenie
skwar nie odurzył zawczasu,<br> Lud się kwapi, dojrzewa Nowina,<br> Święty Szczurze, wybiła godzina!"<br><br> Szczur dumnie wyprężył grzbiet,<br> Szedł za mną, przez góry szedł,<br>Toczył ciało swe nad las olbrzymiejące,<br>Brnął po schodach w wielkim znoju trzy miesiące,<br>Ku tej górze zapatrzonej w wieczne słońce,<br>Niknął we mgle, co w niej zaświat się zaczyna,<br>Jeno ogon zwisał w dół, jak złota lina.<br> Zaszemrał wylękły lud:<br> "Mów, gdzieżeś zapodział cud?<br> Omamiłeś nas wierutną złudą;<br> Oddaj Szczura nam, smorgońska dudo!"<br> Otoczyli święty ogon szczurzy:<br> "Niech nam służy w tej naszej podróży."<br> Jęli piąć się po nim, jak po linie,<br> Ku tym wyżom, gdzie spojrzenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego