Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
szosą lubelską, lub mińską. Lecz większość pojazdów tkwiła w gigantycznym kilkukilometrowym splocie, nad który za dnia nadleciały samoloty, siejąc śmierć i zniszczenie."
W Celestynowie ucichł tupot znużonych stóp moich, gdy dzień po owej nocy wygnańca miał się ku końcowi i znalazłem pod gościnnym dachem gościnne legowisko i zasnąłem snem, jakim zasypia się po czterdziestokilometrowym marszu z krótkimi jedynie przerwami na naloty, kiedy to legiwało się pod jakimiś krzaczkami przydrożnymi, wzdłuż miedzy, lub w stogu siana. I chociaż sytuacja tak generalna, jak i osobista, były nieciekawe, obudziłem się z zasłużonego snu najradośniej, jak mogłem sobie wyobrazić, bo zbudził mnie płynący z głośnika
szosą lubelską, lub mińską. Lecz większość pojazdów tkwiła w gigantycznym kilkukilometrowym splocie, nad który za dnia nadleciały samoloty, siejąc śmierć i zniszczenie."<br> W Celestynowie ucichł tupot znużonych stóp moich, gdy dzień po owej nocy wygnańca miał się ku końcowi i znalazłem pod gościnnym dachem gościnne legowisko i zasnąłem snem, jakim zasypia się po czterdziestokilometrowym marszu z krótkimi jedynie przerwami na naloty, kiedy to legiwało się pod jakimiś krzaczkami przydrożnymi, wzdłuż miedzy, lub w stogu siana. I chociaż sytuacja tak generalna, jak i osobista, były nieciekawe, obudziłem się z zasłużonego snu najradośniej, jak mogłem sobie wyobrazić, bo zbudził mnie płynący z głośnika
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego