wprost chyba na śmierć zapożądam czy co?<br> KSIĘŻNA<br> gładząc go<br>Otóż to, otóż to.<br> Spoglądając na obecnych<br>To mówię właśnie tak gładząc go, tak jak trzeba, gdy się chce komuś przychylić nieba!<br> Do Scurvy'ego<br>O to chodzi, pieseczku mój, kundelku złoty - bez tego nie mam już na nic ochoty.<br> Scurvy zasypia<br> SAJETAN<br>Czyż już ten przeklęty brak idei będzie trwać do końca istnienia? To straszne, ta pustka i ta masa nieprzebrana pracy realnej przed nami, pracy nie prześwietlonej żadnym, nawet najmniejszym, pojęciowym złudzeniem! Wicie, co wam powiem? - to jest wprost straszliwe: lepiej było szewcem śmierdzącym być i idejki mieć, i sobie