Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jeden zgubił drugiego. Szukali się gorliwie do świtu, aż w końcu wytrzeźwiony i zniechęcony Lucjan poszedł do domu. Zastał Dziadzię przed bramą, prowadzącego dysputę ze stróżem nocnym, była to nawet ostra, polityczna sprzeczka. Weszli na górę i po upływie kwadransa dostali się do alkowy. Leżeli na swoich łóżkach. Lucjan już zasypiał, gdy usłyszał drżący, monotonny głos Dziadzi:
- Widzę... widzę armię olbrzymią. Najpierw jedzie butelka szampańskiego... potem adiutanci... sześć butelek Martela... potem czwórkami jarzębiak... wiśniówka... starka... i inne gatunkowe... Potem przerwa i znowuż... czysta... spirytus... winka różne. W końcu oddział sanitarny... aspirynki Bayera... woda sodowa i różne takie, na potem... Lucjanie, jutro
jeden zgubił drugiego. Szukali się gorliwie do świtu, aż w końcu wytrzeźwiony i zniechęcony Lucjan poszedł do domu. Zastał Dziadzię przed bramą, prowadzącego dysputę ze stróżem nocnym, była to nawet ostra, polityczna sprzeczka. Weszli na górę i po upływie kwadransa dostali się do alkowy. Leżeli na swoich łóżkach. Lucjan już zasypiał, gdy usłyszał drżący, monotonny głos Dziadzi:<br>- Widzę... widzę armię olbrzymią. Najpierw jedzie butelka szampańskiego... potem adiutanci... sześć butelek Martela... potem czwórkami jarzębiak... wiśniówka... starka... i inne gatunkowe... Potem przerwa i znowuż... czysta... spirytus... winka różne. W końcu oddział sanitarny... aspirynki Bayera... woda sodowa i różne takie, na potem... Lucjanie, jutro
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego