Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jakiś owoc, jak się okazuje, granat, który rozkrojony tryska szkarłatnym sokiem; ma cierpki smak...
ale nam wszystkim dawno już nie było tak słodko i szczerze dziękujemy Panu Bogu za te dary, które z Jego łaski spożywaliśmy, a potem śpiewamy:

Wszystkie nasze dzienne sprawy,
przyjm litośnie, Boże prawy,
a gdy będziem zasypiali,
niech Cię nawet sen nasz chwali...

i mój sen naprawdę chwalił Pana, bo przyśniła mi się Sara, umarła, tak jak moja piękna mama, ale tam, w swoim niebie, modląca się za mnie i błagająca, aby chroniła mnie pamięć moich zmarłych: niezawodna tarcza przeciwko wszelakiemu złu.
Wspólnota
To duszne upalne południe
jakiś owoc, jak się okazuje, granat, który rozkrojony tryska szkarłatnym sokiem; ma cierpki smak...<br>ale nam wszystkim dawno już nie było tak słodko i szczerze dziękujemy Panu Bogu za te dary, które z Jego łaski spożywaliśmy, a potem śpiewamy:<br><br>&lt;q&gt;Wszystkie nasze dzienne sprawy,<br>przyjm litośnie, Boże prawy,<br>a gdy będziem zasypiali,<br>niech Cię nawet sen nasz chwali...&lt;/&gt;<br><br>i mój sen naprawdę chwalił Pana, bo przyśniła mi się Sara, umarła, tak jak moja piękna mama, ale tam, w swoim niebie, modląca się za mnie i błagająca, aby chroniła mnie pamięć moich zmarłych: niezawodna tarcza przeciwko wszelakiemu złu.<br>&lt;tit&gt;Wspólnota&lt;/&gt;<br>To duszne upalne południe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego