kilku zaledwie stopni, inaczej niż na Morzu Śródziemnym - wróciliśmy pod pokład i wśliznęliśmy się do hamaków pod koce,<br>podniecenie wywołane niedawnymi wydarzeniami opadało, choć wybuchło w nas ze zdwojoną siłą, bo od września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku ani razu nie znaleźliśmy się tak blisko toczących się walk, jednakże wkrótce zasypialiśmy znowu, w czym swój niemały udział miało miarowe kołysanie się statku,<br>a kiedy na śniadanie podano nam porridge, bez wahania odstawiłem talerz - nie wezmę tego do ust, nie znosiłem tych rozmaitych kaszek od wczesnego dzieciństwa, choć wtedy pod groźbą użycia trzepaczki lub ścierki (bo nasza stanowcza mama nie żartowała, jeśli