dziećmi, nad mijającym mnie krajobrazem, fatamorganą, nierzeczywistością, co nie mieści się w topografii mojego myślenia. I nic nie wskazuje na to, że kiedyś rozerwą się krawędzie. Że czas wypluje mnie w cztery strony innego porządku.</> <br><br><div><tit>CIĄGI DALSZE I DALSZE</><br>Zbyt gwałtownie wypluje. Może dlatego zostanie we mnie tamta topografia?<br>Dobre zasypianie bywa leśne, bywa i łąkowe. Po zaśnięciu czerwone maki albo lot nad piaszczystą drogą. Przed zaśnięciem, dla sprowadzenia snu, przywołuję pagórek na skraju brzeziny, gdzie przylaszczki i zawilce.<br>Lasy to otwarcie. Mają we mnie ciągi dalsze i dalsze. Nieskończone, bo nie przebyte nigdy. Otaczają mnie przestrzenią, której zawsze za mało