dusić. Na szczęście od strony "Sybiru" nadszedł Henryk. Śmiejąc się zawołał z daleka: "Nie bój się, my mu damy radę!" - i trzasnął robaka pięścią tak mocno, że Roman przestał śnić.<br><tit>Rozdział trzeci</><br>To pewne, że człowiek ma większą lub mniejszą objętość niż forma jego ubrania. "Żelazny gość", siedzący nieruchomo i zatopiony w dzienniku, jest bardzo mały, tak mały, że prawie niewidoczny. Natomiast Roman czatujący na gości jest bardzo wielki, tak wielki, że gdy jest w bufecie, jest także na rewirze.<br>Roman był dziś zachłanny. Do godziny siódmej utargował sto osiemdziesiąt złotych, czyli pięćdziesiąt więcej niż wczoraj. Z nim było tak, że