szkoły. Później, go popchnę wyżej. Chciałbym, żeby skończył Wawelberga. Technik będzie - powiada - albo inżynier, jak nasz szef, kto wie?" Więc ja znowu: "A skąd ty na to -pieniądze weźmiesz?" - pytam i, uważacie, z mańki go biorę, bo wiem, że jak przyjdzie socjalizm, uczyć będą za darmo.<br>Na to on się zatroskał, znaczy, zaniemówił, a później gryzie wargi i tak powiada: "Roboty po wojnie będzie dużo. Będziemy, zobaczysz, Jacek, leżeli na trawie, a na zelówkach wypiszemy sobie cenę. Ile, znaczy, chcemy zarobić na godzinę, żeby nas po próżnicy nie budzili. Po każdej wojnie jest dużo roboty. A ja, jak mnie znasz, fachowiec