Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
poszły do swych zajęć. Pokój jaśnieje od wspaniałej pogody; od słońca i bieli śniegu. Dziadzia jest niepocieszony. Zgubił skarpetkę.
- Do cholery, gdzie może być ta skarpetka, wczoraj włożyłem czystą parę i .ani mi się śni brać dzisiaj nową. Zresztą zdaje mi się, że nawet nie mam czystej pary. - I chodzi zatroskany klnąc wszystkimi wyrazami świata.
Bednarczyk przygotował swoje wiejskie śniadanie i wszystkich częstuje. Jest tam wielki bochen razowego chleba, ser, jajka, masło, wędliny. Na tę wędlinę Bednarczyk powiada, że jest domowa, z własnego wieprza. Siedmiu chłopa obsiadło stół i objadają Bednarczyka, który wydaje się z tego być rad. Lucjan zwraca się
poszły do swych zajęć. Pokój jaśnieje od wspaniałej pogody; od słońca i bieli śniegu. Dziadzia jest niepocieszony. Zgubił skarpetkę.<br>- Do cholery, gdzie może być ta skarpetka, wczoraj włożyłem czystą parę i .ani mi się śni brać dzisiaj nową. Zresztą zdaje mi się, że nawet nie mam czystej pary. - I chodzi zatroskany klnąc wszystkimi wyrazami świata.<br>Bednarczyk przygotował swoje wiejskie śniadanie i wszystkich częstuje. Jest tam wielki bochen razowego chleba, ser, jajka, masło, wędliny. Na tę wędlinę Bednarczyk powiada, że jest domowa, z własnego wieprza. Siedmiu chłopa obsiadło stół i objadają Bednarczyka, który wydaje się z tego być rad. Lucjan zwraca się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego