Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
do machnięcia ręką...
Jurek wyglądał przez okno. Pośrodku podwórka uprawiali lokatorzy owalny skrawek ziemi. Mizerny ogródek warzywny zapełniono do ostatniego centymetra. Poszczególne, mikroskopijne zagoniki należały do najbiedniejszych w kamienicy.
Przyszedł tam z motyką i konewką szewc z parteru, kościany dziadzio, zdobny bródką `a la car Mikołaj. Przyglądał się swej działce zatroskany. W jednym jej końcu marchew nie udała się.
W roku trzydziestym dziewiątym eksplodował na tym miejscu granat niemiecki i zatruł ziemię niby ślina smoka.
- Czytałem dziś gazetę i wyczytałem ogłoszenie: stolarnia Bergów poszukuje praktykantów. Matka zna rodzinę Bergów.
Babka twoja prała u nich i myła okna. Tak... ponieważ włożyłeś spodnie
do machnięcia ręką...<br>Jurek wyglądał przez okno. Pośrodku podwórka uprawiali lokatorzy owalny skrawek ziemi. Mizerny ogródek warzywny zapełniono do ostatniego centymetra. Poszczególne, mikroskopijne zagoniki należały do najbiedniejszych w kamienicy.<br>Przyszedł tam z motyką i konewką szewc z parteru, kościany dziadzio, zdobny bródką `a la car Mikołaj. Przyglądał się swej działce zatroskany. W jednym jej końcu marchew nie udała się.<br>W roku trzydziestym dziewiątym eksplodował na tym miejscu granat niemiecki i zatruł ziemię niby ślina smoka.<br>- Czytałem dziś gazetę i wyczytałem ogłoszenie: stolarnia Bergów poszukuje praktykantów. Matka zna rodzinę Bergów.<br>Babka twoja prała u nich i myła okna. Tak... ponieważ włożyłeś spodnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego