bardziej śpiewny i niski, jakby z półsnu wieszczący.<br><page nr=273> <br>- Z tej krwi nie obeschłej... bab - el - mandeb... szariwari-straszny gniew!<br>Znów zaczęła bobonić po swojemu, można było jednak zrozumieć, że wszystko dobrze się skończy.<br>- Mądry <foreign>hakim</> myśli o tobie. <foreign>Hakim</> cię wesprze, choć sam ledwo chodzi.<br>Taka była dobra w tym zatroskanym pochyleniu głowy nad jego losem, taka miła, niezwyczajna, do nikogo niepodobna, sama swoja w każdym calu, nawet z wymową jakąś inną, przydechową: hoć, hodzi...<br>- Już?<br>Pyszną grzywką trząsnęła przecząco na nie, że może jeszcze! Wargi trochę napuchłe, niby oparzone, nabrzmiewały śmiechem i czerwienią, ale tęczówki jak orzech polerowany grały tym