prawdziwej ceny. Choćby dlatego Wałęsa, znany z bardzo przychylnego stosunku do własności prywatnej, musiał dorzucić w swoim programie wątek "wyprzedaży". Rzecz potraktował tylko jednym zdaniem, wyraźnie nie miał do tego serca, ale problem został zaznaczony na wypadek, gdyby ktoś mu to wypomniał. Ma alibi.<br>W każdym kandydacie prawicy na prezydenta zawarta jest jakaś specyficzna zbiorowość, kolektywność. Każdy z nich ma coś z drugiego. Ktoś jest delegowany, ktoś mu ideowo żyruje. Przemawiają bardziej do siebie niż do wyborców. Są członkami jednego stada, gdzie używa się tych samych symboli, tego samego opisu rzeczywistości. Prawicowi politycy sami siebie upewniają, że kraj wygląda tak, jak