Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Wasyla, jeśli ich wilki nie rozwłóczyły.
Sanie mknęły gładko i wiele było radości w tej krótkiej podróży. Ruch, pęd, a powietrze czyste, niebo łaskawości pełne. Wróżono sobie z gwiazd, które zwiastowały rychłą już wiosnę. Wszyscy byli w świetnych humorach, jakby śpieszyli na kulig z rozgrzewką w starej karczmie, gdzie czeka zawiesisty bigos. Tymczasem czekały ich tylko zupa z kotła i baraki z desek, w których zrobiło się ciasno. Kiszkowate, miały tylko dwoje drzwi na obu krańcach. Pomieszczenie ogrzewały cztery piecyki na węgiel, a ich długie, zagięte rury sięgały okien. Środkiem biegło na przestrzał wąskie przejście, żelazne łóżka stały po obu stronach
Wasyla, jeśli ich wilki nie rozwłóczyły. <br>Sanie mknęły gładko i wiele było radości w tej krótkiej podróży. Ruch, pęd, a powietrze czyste, niebo łaskawości pełne. Wróżono sobie z gwiazd, które zwiastowały rychłą już wiosnę. Wszyscy byli w świetnych humorach, jakby śpieszyli na kulig z rozgrzewką w starej karczmie, gdzie czeka zawiesisty bigos. Tymczasem czekały ich tylko zupa z kotła i baraki z desek, w których zrobiło się ciasno. Kiszkowate, miały tylko dwoje drzwi na obu krańcach. Pomieszczenie ogrzewały cztery piecyki na węgiel, a ich długie, zagięte rury sięgały okien. Środkiem biegło na przestrzał wąskie przejście, żelazne łóżka stały po obu stronach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego