Nie ty to jesteś, ale ta, co przyjdzie<br>Stukać w me kostki bosymi stopkami.<br><br>I tak się łudzę - zwierzę zamyślone,<br>Ciałem skazane na jedyne ciało,<br>Które przyniosłaś zwierzęciu mojemu:<br>To twoje zwierzę - zwierzę wniebowzięcia.<br>Tak, to ty jesteś: zrodzona z przypadku,<br>Na mój przypadek jak wieko zapadła.<br><br>...Aż las się zawrze ponad miastem każdym,<br>W którym płakałaś ze strachu przed szczęściem;<br>Aż rdza rozkruszy te ozdobne lampy,<br>Które gasiłem rozjątrzoną dłonią;<br>Aż słońca połkną spieniony ocean,<br>Który nas wznosił - sczepionych na tratwie...<br><br>III<br>To były inne pagóry; też inna,<br>Podlejsza rzeka żebrała ich łaski;<br>Były - pamiętasz? - krajobrazy liche,<br>Które słowiczy omiatał