Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
mnie ojciec na naukę do miasta odprowadzał.
Przed miastem zatrzymaliśmy się i posiedzieliśmy trochę w niewielkiej
kotlinie przy końcu pól, bo nas tak bliskość miasta zaskoczyła, chociaż
znaliśmy je z różnych w nim pobytów i szliśmy przecież ku niemu, nie
gdzie indziej, ale mimo to poczuliśmy się wobec siebie jakby
zawstydzeni, że to już tak blisko, prawie oszukani przez drogę, która
miała być długa, wciąż przed nami, jeszcze daleka, że i nie warto jej
było wyprzedzać przedwczesnym strapieniem, a tymczasem nie inna się
okazała, niż kiedy na jarmark się szło.
Jakaś bezradność nas ogarnęła, może nawet strach, bo od tego ukazania
mnie ojciec na naukę do miasta odprowadzał.<br> Przed miastem zatrzymaliśmy się i posiedzieliśmy trochę w niewielkiej<br>kotlinie przy końcu pól, bo nas tak bliskość miasta zaskoczyła, chociaż<br>znaliśmy je z różnych w nim pobytów i szliśmy przecież ku niemu, nie<br>gdzie indziej, ale mimo to poczuliśmy się wobec siebie jakby<br>zawstydzeni, że to już tak blisko, prawie oszukani przez drogę, która<br>miała być długa, wciąż przed nami, jeszcze daleka, że i nie warto jej<br>było wyprzedzać przedwczesnym strapieniem, a tymczasem nie inna się<br>okazała, niż kiedy na jarmark się szło.<br> Jakaś bezradność nas ogarnęła, może nawet strach, bo od tego ukazania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego