Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
katolicyzmu byłyby katakumby. Jak bowiem żyć i przeżyć, gdy rzuca się chrześcijan lewicy jak lwicy na pożarcie, a pochodnie Nerona, nazywającego się Olek, rozświetlają mrok. W katakumbach wychudły i znędzniały ksiądz prałat Jankowski kreśli na piasku znak ryby. Ale nie jest to jesiotr czy inna bieługa, lecz zwykła płotka. Wierni, zbici w gromadkę, nadsłuchują przerażających ryków. To ryczy Labuda. Wpadają siepacze. I zgodnie z listą, wciągają na margines co okazalsze sztuki, bezczelnie pokrzykując:

- Wy macie wziąć NBP! Wy pójdziecie do telewizji! Was wyznaczono do Rady! Wy - do woja, marsz do woja! A wy - na prezydenta!

Czy istotnie warto odwoływać się do
katolicyzmu byłyby katakumby. Jak bowiem żyć i przeżyć, gdy rzuca się chrześcijan lewicy jak lwicy na pożarcie, a pochodnie Nerona, nazywającego się Olek, rozświetlają mrok. W katakumbach wychudły i znędzniały ksiądz prałat Jankowski kreśli na piasku znak ryby. Ale nie jest to jesiotr czy inna bieługa, lecz zwykła płotka. Wierni, zbici w gromadkę, nadsłuchują przerażających ryków. To ryczy Labuda. Wpadają siepacze. I zgodnie z listą, wciągają na margines co okazalsze sztuki, bezczelnie pokrzykując:<br><br>- Wy macie wziąć NBP! Wy pójdziecie do telewizji! Was wyznaczono do Rady! Wy - do woja, marsz do woja! A wy - na prezydenta!<br><br>Czy istotnie warto odwoływać się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego