co tam pokażą, podpisywałem rachunek.<br>Siedział z głową wspartą na dłoni, z obu kolanami wciągniętymi na fotel, przypominał rozpieszczonego jedynaka, którego w porę nie położono spać i teraz ma urazę do całego świata.<br>Terey stanął w drzwiach. Uderzyła go głęboka ciemność, wyłączono kable, pogasły reflektory i wieńce różnobarwnych żarówek. Goście, zbici ciasno, z zadartymi głowami, przyglądali się temu, co się działo na wysokościach. Krzyżowały się tam świetliste szarfy, łuki zieleni, jakbyś pierścieniem ze szmaragdu śmignął, rozkwitały chryzantemy ognia i łagodnie ściekały. Wtedy wzbijały się gwiazdy ciężkie od złota, rwały wzrok, a tamte kwiaty ogniste niepostrzeżenie omdlewając gasły, wchłaniane przez noc.<br>Ogrodzony