Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
a rysy zostawimy na pamiątkę."
Najwyraźniej coś mi umknęło. Przewodnik Snów, Iskra i Strażnik Słów klepali Stworzyciela po ramionach, chwytali za przeguby w geście przyjaźni. Wszyscy rozradowani, jakby właśnie dziedziczyli fortunę. Nic nie rozumiałem. Zresztą mogli nawet rozbierać się do naga i chodzić na rękach. Mnie obchodziło tylko jedno.
"Czy zdałem? Czy ja zdałem?" - domagałem się natarczywie odpowiedzi, nie zważając ani na normy dobrego wychowania, ani na to, że ze zdenerwowania jednocześnie używałem mowy znaków. Dorośli i ich ważne sprawy! Byli niemożliwi. Zajęci sobą, machali rękami jak przekupki, ani myśląc o osobie najbardziej zainteresowanej. Kto wie, czy nie zrobiłbym czegoś nie
a rysy zostawimy na pamiątkę."<br>Najwyraźniej coś mi umknęło. Przewodnik Snów, Iskra i Strażnik Słów klepali Stworzyciela po ramionach, chwytali za przeguby w geście przyjaźni. Wszyscy rozradowani, jakby właśnie dziedziczyli fortunę. Nic nie rozumiałem. Zresztą mogli nawet rozbierać się do naga i chodzić na rękach. Mnie obchodziło tylko jedno.<br>"Czy zdałem? Czy ja zdałem?" - domagałem się natarczywie odpowiedzi, nie zważając ani na normy dobrego wychowania, ani na to, że ze zdenerwowania jednocześnie używałem mowy znaków. Dorośli i ich ważne sprawy! Byli niemożliwi. Zajęci sobą, machali rękami jak przekupki, ani myśląc o osobie najbardziej zainteresowanej. Kto wie, czy nie zrobiłbym czegoś nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego