Byli przyzwyczajeni do tych<br>przemarszów Polaków "na Madziarsko". Wielu Słowaków już<br>wtedy było zaangażowanych w tę polską akcję przerzutową.<br>Pomagali, jak mogli, ostrzegali przed hlinkowcami.<br> O zmroku, wcześniej, niż planowano, dotarł Staszek z<br>oficerami do stacji kolejowej Wychodnia. Część drogi udało im<br>się pokonać furmanką słowackiego chłopa, który zaczepiony<br>przez zdrożnych podróżnych, zatrzymał konia i z przyjaznym<br>uśmiechem wskazał miejsce na wozie:<br> - Prosim was pekne, możete jechać.<br> Dzięki temu uniknęli dodatkowego zmęczenia.<br> Staszek, nieźle znający język południowych sąsiadów, wziął<br>od współtowarzyszy słowackie korony i wykupił im bilety do<br>Kysaku.<br> Nadjechał pociąg. Oficerowie wsiedli, Długo machali rękami<br>zostającemu na peronie Staszkowi Kuli