pomysł. Otępiała z bólu, zdeprymowana skądinąd, sfrustrowana dostatecznie jak przed każdą wizytą u psychiatry musiałam sobie golnąć zdrowego kielicha, ot co. Świadków przy tym nie było. A ze mnie też żaden świadek, bo w takim stanie, to gdzie? <br>Coś w tym jednak może być. Pewnie przy okazji zalecanego kompresu zażyłam ździebełko tego dezynfekującego środka również doustnie, przemycając go na przykład w takiej to niby niewinnej kawie. <br>Trzeba przyznać, że od pewnego czasu, odkąd zaczęłam popijać mocniejsze trunki, nabrałam polotu w nadawaniu alkoholowi smakowo-kolorystycznej oprawy. Wlewasz syrop pomarańczowy, wrzucasz parę kostek lodu, plasterek pomarańczy i masz już gotowy koktajl amerykański. Robisz