ziemi ani na tekstyliach i muślin jego wyobrażeń równie dobrze mógł być batystem, tiulem, fularem lub gazą.<br>- Nie pasuje. Już byli i glazurnicy i firanki - Sowa zagląda do notesu gdzie zapisuje najróżniejsze rzeczy, także wykorzystane preteksty Bogny.<br>- Nie nudź, Sowa.<br>- On po ciebie dzwoni jak po straż pożarną, szanuj się ździebko, dziewczyno!<br>- Mhy! - Bogna nie słucha, przed szczątkiem zmatowiałego lustra pozostałym między gipsowymi pilastrami, rozczesuje włosy uwolnione z pod zawoju z chusty. Przelewają się pod grzebieniem ciężką falą, Bogna znowu widzi ich bogactwo, w ten sam sposób postrzega twarz, czuje nagie ramiona ze śladami opalenizny. Ma ciało. Doznaje stanu posiadania jak