Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
serca. Tymczasem zdrowy. Tego jeszcze nie było.
- To dlaczego pan udaje?
- Ja, panie doktorze... - pacjent urwał, bo pokazała się Beatka z kawą.
- Panie doktorze - kontynuował po chwili - nie byłem w pracy, przedwczoraj. Trzeba mi wsteczne L-4, dlatego musiałem pierwszy.
- Dlaczego nie był pan w pracy?
- Powiem jak na spowiedzi - ździebko zapilim.
- A wczoraj co pan robił, też wódka? Klinem leczyliśmy kaca?
- Tak ino trochę, aby łapki się nie trzęsły. Byłem też u zakładowego.
- I co, nie dał?
- Ano nie dał, zgaga.
- I ja też nie dam, nie lubię pijaków!
- Pan mnie obraża - zerwał się na równe nogi. Wysoki chłop, pewnie
serca. Tymczasem zdrowy. Tego jeszcze nie było. <br>- To dlaczego pan udaje? <br>- Ja, panie doktorze... - pacjent urwał, bo pokazała się Beatka z kawą.<br>- Panie doktorze - kontynuował po chwili - nie byłem w pracy, przedwczoraj. Trzeba mi wsteczne L-4, dlatego musiałem pierwszy.<br>- Dlaczego nie był pan w pracy? <br>- Powiem jak na spowiedzi - ździebko &lt;orig&gt;zapilim&lt;/&gt;. <br>- A wczoraj co pan robił, też wódka? Klinem leczyliśmy kaca?<br>- Tak ino trochę, aby łapki się nie trzęsły. Byłem też u zakładowego. <br>- I co, nie dał? <br>- Ano nie dał, zgaga. <br>- I ja też nie dam, nie lubię pijaków! <br>- Pan mnie obraża - zerwał się na równe nogi. Wysoki chłop, pewnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego