stających w obronie czci niewieściej. Ciekawe. Inna rozprawa dotyczyła czysto obozowej pyskówki, w toku której pani Antoszkowa nazwała panią Szydłową "Uzbeczką". Sędzia angielski przy pomocy tłumacza i lokalnego bibliotekarza uzbrojonego w encyklopedie na próżno starał się uchwycić pointę obrazy, w pełni zrozumiałą dla obu "pań", mających za sobą wojenne przeżycia ze zsyłki do Uzbekistanu. Pierwsza z nich, Antoszkowa, niekoronowana "królowa Crowleyu", i tym się także wsławiła, że tuczyła małego synka jajecznicą z wędzonką, pierogami z kapustą i zbieranymi w pobliżu grzybami. Can't be true! - załamywał ręce lekarz walijski, dr Lloyd, dziwiąc się, że dziecko żyje. Nosił się ponoć z zamiarem pisania