niemądra! Jednego zdania nie potrafi napisać przyzwoicie. Może... - nagle urwała i pobladła.<br>O kilka kroków od nich, za parkanem ogrodu sąsiedniego, stał wysoki, barczysty pan i patrzał na dzieci surowymi oczami.<br>- Zoja, proszę do domu - powiedział głosem, który zabrzmiał jakoś ostro.<br>Prędko, prędko złożyła zeszyty, ściągnęła je paskiem i nie żegnając się z Jerzym, poszła skulona, z opuszczoną na piersi głową.<br>A Jerzy stał jeszcze długą chwilę i patrzał zdumiony na oddalającą się postać pana, który tak ostro przemawiał do córki.<br>Za dworcem kolejowym, nad rzeczką, był lasek niewielki, do którego często chodziły dzieci. Tu właśnie miało się odbyć zebranie, zwołane