twierdzili, że to szczęście, jak królika czmychającego po nocy z uchylonej stajni, zadusiły psy, rozszarpały, zjadły do ostatniego kłaczka.<br> Może było tak, może inaczej, jedno jest pewne, od tej pory nigdzie nie można było spotkać toczącego się koła.<br> Przeto ludzie nie mogąc się doczekać, kiedy szczęście przytoczy się do nich, żenili się coraz częściej, schodzili po nocach, przywierali do siebie ciałem i duszą.<br> Z tego przywierania rodziły się dzieci i podobne do nich, bo też wiecznie głodne, pacierze.<br> Czasem z tego przywierania rodziła się śmierć.<br> A to wtedy, gdy jedno z przywierających zapomniało wyjąć z zanadrza noża, gnypa, bagnetu.<br> Wtedy wywożono zmarłego