Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
swoich rygorów, czy wam się to podoba, czy nie. A pan pierwszy raz słyszał o instrukcjach, panie poruczniku? Jakim prawem namówił pan te kobiety do przyjazdu?
- To myśmy namówiły porucznika, żeby nas wziął ze sobą - powiedziała Zosia.
- No, tak. Na piękne oczy. Winszuję... To wojsko jest, psiakrew! I dyscyplina. Mamy zgodę na zaciąg żołnierza i określony kontyngent! Żołnierza, który poszedłby do boju, a nie matek z dziećmi. Nie wy pierwsze dostaniecie nauczkę... Nie dam wam zakwaterowania. Śpijcie pod gołym niebem i radźcie sobie sami.
- Trudno, skoro Polacy tak swoich witają.
- To nie kasyno oficerskie dla miłych pań. Tu jest zwykły kocioł
swoich rygorów, czy wam się to podoba, czy nie. A pan pierwszy raz słyszał o instrukcjach, panie poruczniku? Jakim prawem namówił pan te kobiety do przyjazdu?<br>- To myśmy namówiły porucznika, żeby nas wziął ze sobą - powiedziała Zosia.<br>- No, tak. Na piękne oczy. Winszuję... To wojsko jest, psiakrew! I dyscyplina. Mamy zgodę na zaciąg żołnierza i określony kontyngent! Żołnierza, który poszedłby do boju, a nie matek z dziećmi. Nie wy pierwsze dostaniecie nauczkę... Nie dam wam zakwaterowania. Śpijcie pod gołym niebem i radźcie sobie sami.<br>- Trudno, skoro Polacy tak swoich witają.<br>- To nie kasyno oficerskie dla miłych pań. Tu jest zwykły kocioł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego