list był zbyteczny, albo uznawał, że konflikt zaszedł, i wtedy przecież taki list prywaty niczego nie załatwiał. Pewne dla mnie było, że w życzeniu monsignora nie kryje się pułapka. Ale momentami ogarniał mnie niepokój, <page nr=68> że życzenie jest nieprzemyślane. Wyrażone na oślep, zgodnie z psychologią ludzi, którzy decydują i którzy każdą zgodę czy przychylną decyzję instynktownie muszą kompensować warunkiem. Często przypadkowym, nonsensownym, skąd nowe komplikacje. Przynajmniej tak wynikało z różnych moich doświadczeń.<br>Myliłem się kompletnie! Poznawszy mój glos w telefonie, Campilli powitał mnie ze zwykłą serdecznością. Usłyszawszy, że rano zostałem przyjęty i przez księdza de Vos, i przez monsignora Rigaud, ucieszył się