Monika w ten sposób zwraca się do niego, zastanawiał się przez moment, czy to rzeczywiście o nim mowa. I omal się nie rozglądał, żeby sprawdzić, do kogo tak naprawdę ona mówi. W sekundę potem, gdy jednak do niego docierało, że to on jest adresatem, przychodził smutek i konstatacja: jestem starym zgredem...<br>- Słuchaj, prosiłem cię, żebyś mówiła do mnie po imieniu. - Hehe poprawił kucyk. - Myślę, że będzie się nam razem lepiej rozmawiać... Jesteś już taka duża i taka mądrala z ciebie... a dla mnie "tatuś" tak brzmi... jak by ci to wytłumaczyć... drętwo...<br>- Będę próbowała, tatuś. - Polała sobie frytki następnym opakowaniem keczupu