Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
tak finezyjnym, że można było z nich odczytać wszystką perwersję tureckich władców.
"Marabucie, wyleniały marabucie - myślał Jurek o niemieckim oficerze. - Prześlij te bazgroły swojej Gretchen. Niechaj je umieści za szkłem, pomiędzy reprodukcjami waszego zwierzęcego malarstwa. Masz ich w domu zapewne wiele - tych reprodukcji malarstwa, które podyktował wam, doceniając waszą małość, zidiociały pacykarz z bożej łaski - wasz wódz." Oficer dziobnął pędzlem w buteleczkę pełną tuszu, a ponieważ nie trafił, zerknął gniewnie spod okularów na swego bursza.
Ordynans stuknął leciutko obcasami i wyprostował zemdloną rękę z kałamarzem. Na twarzy jego równie posępnie nieruchomej, jak twarz pana udręczonego borykaniem się z zasadami perspektywy, pojawił
tak finezyjnym, że można było z nich odczytać wszystką perwersję tureckich władców.<br>"Marabucie, wyleniały marabucie - myślał Jurek o niemieckim oficerze. - Prześlij te bazgroły swojej Gretchen. Niechaj je umieści za szkłem, pomiędzy reprodukcjami waszego zwierzęcego malarstwa. Masz ich w domu zapewne wiele - tych reprodukcji malarstwa, które podyktował wam, doceniając waszą małość, zidiociały pacykarz z bożej łaski - wasz wódz." Oficer dziobnął pędzlem w buteleczkę pełną tuszu, a ponieważ nie trafił, zerknął gniewnie spod okularów na swego bursza.<br>Ordynans stuknął leciutko obcasami i wyprostował zemdloną rękę z kałamarzem. Na twarzy jego równie posępnie nieruchomej, jak twarz pana udręczonego borykaniem się z zasadami perspektywy, pojawił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego