Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
neonem, który przypominał mi świetlny napis Geofizyka w Toruniu. Wieczorami rozbłyskiwał feerią świateł, sztucznymi ogniami, szmaragdowymi odblaskami wody z basenów i szklanych oranżerii pełnych palm i fikusów. Samochody na trzecim biegu cichutko jak na pogrzeb wspinały się po stromym asfalcie. Podobne były do monstrualnych insektów, które ściągają ze wszystkich stron ziemi do miejsca, gdzie odbywają gody, albo padają na cmentarzysku, pozostawiając chitynowy złom.
W izolatce zawsze panował półmrok, zajmował te same miejsca. Światło i cień nigdy nie zmieniały pozycji, najwyżej konsystencję. Cień do pewnego momentu był jakby głębszy, cienistszy, osiągał niezmienne od wieków apogeum, a potem bladł, pokrywał się zmierzchem jak
neonem, który przypominał mi świetlny napis Geofizyka w Toruniu. Wieczorami rozbłyskiwał feerią świateł, sztucznymi ogniami, szmaragdowymi odblaskami wody z basenów i szklanych oranżerii pełnych palm i fikusów. Samochody na trzecim biegu cichutko jak na pogrzeb wspinały się po stromym asfalcie. Podobne były do monstrualnych insektów, które ściągają ze wszystkich stron ziemi do miejsca, gdzie odbywają gody, albo padają na cmentarzysku, pozostawiając chitynowy złom.<br>W izolatce zawsze panował półmrok, zajmował te same miejsca. Światło i cień nigdy nie zmieniały pozycji, najwyżej konsystencję. Cień do pewnego momentu był jakby głębszy, cienistszy, osiągał niezmienne od wieków apogeum, a potem bladł, pokrywał się zmierzchem jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego