Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
wysoki schron sosny. Wtedy wilk szarpnął smycz, aż wysoki żołnierz potknął się, pobiegł cztery, pięć kroków, wypuścił... Psisko w susach runęło w gąszcz po lewej stronie.
" Lis - uśmiechnął się skromnie Ogórek wieczorem. - Bo ja teraz, we wojnę, to biorę na sidła. Lisa miałem zdechłego we worku, jakem go powłóczył po ziemi, wiedziałem, że ich psy jak nic pójdą za lepszym smrodem niż ten panicza..."
- Mówię: dwa karo! - zaakcentował wuj, sapiąc gniewnie.
- Trzy - zadeklarował Olo spiesznie, nie wiedząc co, i tchórzliwie umknął wzrokiem przed ostrym wujowskim spojrzeniem.
XII
Pierwsze słowa Żaboklickiego, gdy spotkali się w umówionej kawiarni:
- Będzie pan miał okazję poznać
wysoki schron sosny. Wtedy wilk szarpnął smycz, aż wysoki żołnierz potknął się, pobiegł cztery, pięć kroków, wypuścił... Psisko w susach runęło w gąszcz po lewej stronie.<br>" Lis - uśmiechnął się skromnie Ogórek wieczorem. - Bo ja teraz, we wojnę, to biorę na sidła. Lisa miałem zdechłego we worku, jakem go powłóczył po ziemi, wiedziałem, że ich psy jak nic pójdą za lepszym smrodem niż ten panicza..."<br>- Mówię: dwa karo! - zaakcentował wuj, sapiąc gniewnie.<br>- Trzy - zadeklarował Olo spiesznie, nie wiedząc co, i tchórzliwie umknął wzrokiem przed ostrym wujowskim spojrzeniem.<br>&lt;tit&gt;XII&lt;/&gt;<br>Pierwsze słowa Żaboklickiego, gdy spotkali się w umówionej kawiarni:<br>- Będzie pan miał okazję poznać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego