Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Posalskiego, żeby wzięli mnie, a ojcu pozwolili wrócić. Powiedział, że jestem za młoda, ale płakałam i błagałam, aż się zgodził.

Było nas czternaście dziewczyn z Osjakowa. Wyrównywałyśmy ziemię i kopałyśmy rowy. Później nas zawieźli pod Toruń, kanały kopać, bo wiosną tam wylewało. Stało się w wodzie, a woda była wiosną zimna. Niemiec, który nas pilnował, nie miał palców, bandyta. Ich wypuszczali z więzienia do pilnowania Żydów. Pracowali tam żydowscy chłopcy z Piotrkowa Kujawskiego, Dąbrowicy, Radziejowa i Polacy z okolicy. Były dwa kotły, osobno dla Polaków i Żydów. Polacy mieli rowery, jeździli na niedzielę do domu i przywozili sobie chleb i słoninę
Posalskiego, żeby wzięli mnie, a ojcu pozwolili wrócić. Powiedział, że jestem za młoda, ale płakałam i błagałam, aż się zgodził.<br><br>Było nas czternaście dziewczyn z Osjakowa. Wyrównywałyśmy ziemię i kopałyśmy rowy. Później nas zawieźli pod Toruń, kanały kopać, bo wiosną tam wylewało. Stało się w wodzie, a woda była wiosną zimna. Niemiec, który nas pilnował, nie miał palców, bandyta. Ich wypuszczali z więzienia do pilnowania Żydów. Pracowali tam żydowscy chłopcy z Piotrkowa Kujawskiego, Dąbrowicy, Radziejowa i Polacy z okolicy. Były dwa kotły, osobno dla Polaków i Żydów. Polacy mieli rowery, jeździli na niedzielę do domu i przywozili sobie chleb i słoninę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego