pola ku cmentarzowi i w istocie zastał tam żonę. Biegała pędem w tę i w tę stronę po ścieżce, widocznie, żeby się rozgrzać. Udał, że go przypadek sprowadził, tęskno mu się zrobiło, chciał pobyć przy Piotrusiu.<br>- Dlaczego - zapytał - nie powiedziałaś mi, że przychodzisz tu sama? Boję się o ciebie. Tak zimno. Zaziębisz mi się.<br>Wzruszyła ramionami i odparła niechętnie:<br>- Wcale nie przychodzę. Nie zaziębię się. Mnie ciepło. I nie oglądając się, obrażona, odeszła w stronę domu, on zaś wsiadł z powrotem na konia i błąkał się na nim w tę i w tę stronę, patrząc z dala, jak szła.<br>Nazajutrz o