Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
żelazkiem. Sylwetkę miał smukłą, młodzieńczą, ruchy zgrabne, z marzących oczu wyzierała chłopięcość, przydając uroku dojrzałemu mężczyźnie. Podobał się wielu kobietom, z przyjemnością wodziły za nim wzrokiem, domyślając się w nim gorącego kochanka. Budził w nich czułość, im więcej znały gruboskórnych mężczyzn, tym bardziej ceniły jego delikatność. Między sobą nazywały go "złociutkim grafem" i wierzyły, że przyszedł na świat w herbowej kołysce, co starał się wprawdzie zataić, ale przecież zdradzał go każdy gest. Przodkowie jego musieli wkraczać w carskie podwoje z podniesionym czołem, w strojach kapiących od kosztowności albo zajeżdżać przed pałac karetą, zaprzężoną w sześć gniadych koni. Mleko jego matki musiało
żelazkiem. Sylwetkę miał smukłą, młodzieńczą, ruchy zgrabne, z marzących oczu wyzierała chłopięcość, przydając uroku dojrzałemu mężczyźnie. Podobał się wielu kobietom, z przyjemnością wodziły za nim wzrokiem, domyślając się w nim gorącego kochanka. Budził w nich czułość, im więcej znały gruboskórnych mężczyzn, tym bardziej ceniły jego delikatność. Między sobą nazywały go "złociutkim grafem" i wierzyły, że przyszedł na świat w herbowej kołysce, co starał się wprawdzie zataić, ale przecież zdradzał go każdy gest. Przodkowie jego musieli wkraczać w carskie podwoje z podniesionym czołem, w strojach kapiących od kosztowności albo zajeżdżać przed pałac karetą, zaprzężoną w sześć gniadych koni. Mleko jego matki musiało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego