Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
Zdaje mi się, że dmuchnięciem zgaszę
Złotą muchę, co uderza w moje usta.
Obłok, prósząc przez drzewa
Skry ogniste, powiewa,
Jak płonąca w dal chusta.

Ta murawa, wychmarzona z rosy,
Mym się oczom tak narzuca, jak dziwota,
Skoro jabłko, zjedzone przez osy,
Wskaże mi ją, dzwoniąc w ziemię, jak pięść złota.
Wzrok zdziwiony nią pieszczę,
Jakbym nie znał jej jeszcze
Za dni mego żywota.

* * *

O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny
Trafia w liście na oślep - prawie bezhałaśny.
Krople, spadłe i kurzu pociągnięte błoną,
Podskakują na piachu i wzajem się chłoną
I wspólnie olbrzymiejąc, trwają same przez się,
Aż je ziemia
Zdaje mi się, że dmuchnięciem zgaszę<br>Złotą muchę, co uderza w moje usta.<br> Obłok, prósząc przez drzewa<br> Skry ogniste, powiewa,<br> Jak płonąca w dal chusta.<br><br> Ta murawa, wychmarzona z rosy, <br>Mym się oczom tak narzuca, jak dziwota,<br> Skoro jabłko, zjedzone przez osy,<br>Wskaże mi ją, dzwoniąc w ziemię, jak pięść złota.<br> Wzrok zdziwiony nią pieszczę,<br> Jakbym nie znał jej jeszcze<br> Za dni mego żywota.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;* * *<br><br>O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny<br>Trafia w liście na oślep - prawie bezhałaśny.<br>Krople, spadłe i kurzu pociągnięte błoną,<br>Podskakują na piachu i wzajem się chłoną<br>I wspólnie olbrzymiejąc, trwają same przez się,<br>Aż je ziemia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego