podziękować<br>i odejść.<br> Lecz Zeus do tego nie dopuścił.<br> Zaiste coś go drążyło.<br> Widać chciał tego, o co szło od samego początku.<br> Chciał wydobyć ze mnie moje wyznanie, abym wyjawił tajemnicę<br>duszy nie pokątnie bądź przypadkiem wśród wstrząsów elektrycznych, ale właśnie <br>przed nim samym, najwyższym autorytetem, <gap>.<br> - A jakie jeszcze mamy zmartwienia? - spytał dociekliwym tonem.<br> Milczałem zastanawiając się, gdy przypomniały mi się dwie rzeczy<br>naraz.<br> Spojrzenie, oczy tego człowieka, gdy umierałem przywiązany do<br>masztu.<br> Próżno opisywać to spojrzenie, którego nigdy nie zapomnę.<br> Ono mi kazało podziękować przedwczesnej śmierci za łaskę.<br> Więc łotrem byłbym, gdybym zapomniał, że Zeus był mi przyjazny.<br> Winien mu