Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
jednak opanował się i rzekł uprzejmie, jak
zazwyczaj:

- Przykro mi, Adasiu, że robisz takie zdziwione oczy. Ach,
to wszystko wina tego podłego Filipa. Chce mnie po prostu zniszczyć.
Wszystko się we mnie psuje i coraz trudniej zachować mi
normalny wzrost. Dosłownie maleję z dnia na dzień. A teraz
mam nowe zmartwienie: płomyki świec zaczęły mnie tak
parzyć od pewnego czasu, że dzisiaj, nie mogąc dłużej
wytrzymać, musiałem powyrzucać je z kieszeni i zalać
wodą ze stawu. Fatalne to wszystko, fatalne! Nie opowiadaj tego
nikomu, bo stracę do ciebie zaufanie. Czego sobie życzysz
ode mnie? Po co przyszedłeś?

Opowiedziałem panu Kleksowi, jak
jednak opanował się i rzekł uprzejmie, jak <br>zazwyczaj:<br><br>- Przykro mi, Adasiu, że robisz takie zdziwione oczy. Ach, <br>to wszystko wina tego podłego Filipa. Chce mnie po prostu zniszczyć. <br>Wszystko się we mnie psuje i coraz trudniej zachować mi <br>normalny wzrost. Dosłownie maleję z dnia na dzień. A teraz <br>mam nowe zmartwienie: płomyki świec zaczęły mnie tak <br>parzyć od pewnego czasu, że dzisiaj, nie mogąc dłużej <br>wytrzymać, musiałem powyrzucać je z kieszeni i zalać <br>wodą ze stawu. Fatalne to wszystko, fatalne! Nie opowiadaj tego <br>nikomu, bo stracę do ciebie zaufanie. Czego sobie życzysz <br>ode mnie? Po co przyszedłeś?<br><br>Opowiedziałem panu Kleksowi, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego