Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
pożegluje w górę, w nieskończoność. Gdzieś w połowie leśnego stoku Wisia zatrzymała się, spoglądając uważnie na chłopca.
- Co ci jest? Dlaczego milczysz?
- E, nic.
- Widzę przecież, że jesteś smutny.
- Zamyśliłem się po prostu.
- Nie kłam, powiedz prawdę.
- Naprawdę nic mi nie jest.
- Ja posiadam instynkt, zawsze wszystko wyczuwam. Masz jakieś zmartwienie.
- Nie, lubię czasem pomilczeć. Pochyliła się nagle i zerwała łodyżkę leśnej konwalii z drobnymi jak krople kwiatami.
- Masz, weź to ode mnie. Czuł ze zdziwieniem, że ból jego łagodnieje nagle wobec tej przewrotności kobiecej.
- Dziękuję.
- Zasusz to w książce, dobrze?
- Tak.
- Będziesz zawsze pamiętał o koleżance szkolnej? Znów powróciła fala
pożegluje w górę, w nieskończoność. Gdzieś w połowie leśnego stoku Wisia zatrzymała się, spoglądając uważnie na chłopca.<br>- Co ci jest? Dlaczego milczysz?<br>- E, nic.<br>- Widzę przecież, że jesteś smutny.<br>- Zamyśliłem się po prostu.<br>- Nie kłam, powiedz prawdę.<br>- Naprawdę nic mi nie jest.<br>- Ja posiadam instynkt, zawsze wszystko wyczuwam. Masz jakieś zmartwienie.<br>- Nie, lubię czasem pomilczeć. Pochyliła się nagle i zerwała łodyżkę leśnej konwalii z drobnymi jak krople kwiatami.<br>- Masz, weź to ode mnie. Czuł ze zdziwieniem, że ból jego łagodnieje nagle wobec tej przewrotności kobiecej.<br>- Dziękuję.<br>- Zasusz to w książce, dobrze?<br>- Tak.<br>- Będziesz zawsze pamiętał o koleżance szkolnej? Znów powróciła fala
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego