Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
mi w oczach miga. Patrzy, to nie zmęczenie, ale wielkie, żółte karaluchy maszerują po ścianie. Zerwał się na równe nogi, a Ben mówi, to nic, one nie gryzą, najwyżej między sobą trochę, tak sobie żyją... W garnkach, miskach, w lodówce. Jak dostały się do lodówki? I w jego pokoju... Co znaczy "jego"? To był ich pokój, on tam był po prostu intruzem. Ale rzeczywiście nic mu nie robiły, tolerancyjne, zamerykanizowane, zajęte własnymi sprawami. Przychodzili jacyś, dezynfekowali, to po paru dniach wprowadzały się nowe, cały Nowy Jork był przez nie okupowany. Jak Chińczycy kupowali taki dom, to rozbierali go do fundamentów, stawiali
mi w oczach miga. Patrzy, to nie zmęczenie, ale wielkie, żółte karaluchy maszerują po ścianie. Zerwał się na równe nogi, a Ben mówi, to nic, one nie gryzą, najwyżej między sobą trochę, tak sobie żyją... W garnkach, miskach, w lodówce. Jak dostały się do lodówki? I w jego pokoju... Co znaczy "jego"? To był ich pokój, on tam był po prostu intruzem. Ale rzeczywiście nic mu nie robiły, tolerancyjne, zamerykanizowane, zajęte własnymi sprawami. Przychodzili jacyś, dezynfekowali, to po paru dniach wprowadzały się nowe, cały Nowy Jork był przez nie okupowany. Jak Chińczycy kupowali taki dom, to rozbierali go do fundamentów, stawiali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego