Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
nagle i upadł. Pani Barbara wyskoczyła z ukrycia i w jednej chwili była przy nim. Przysiadłszy, trzymała go w objęciach i śmiechem starała się go przywieść do równowagi.
- No cóż, synuchna? Uderzyłeś się? Nie! Złapałeś zająca! Buch zając!
Piotruś nie płakał. Bogumił, nadążając powoli, patrzył na główkę syna wychylającą się znad ramienia pani Barbary. Czapka mu spadła, grzywka się na ukos odgarnęła i z jednej strony widać było niepokalane czoło. Oczy miał zamknięte, a na spąsowiałej twarzyczce wyraz żarliwego napawania się opiekuńczą bliskością matki. Rączki w szarych rękawiczkach o jednym palcu przyciskał kurczowo do jej pleców.
- Zląkł się - rzekła pani Barbara
nagle i upadł. Pani Barbara wyskoczyła z ukrycia i w jednej chwili była przy nim. Przysiadłszy, trzymała go w objęciach i śmiechem starała się go przywieść do równowagi.<br>- No cóż, synuchna? Uderzyłeś się? Nie! Złapałeś zająca! Buch zając!<br>Piotruś nie płakał. Bogumił, nadążając powoli, patrzył na główkę syna wychylającą się znad ramienia pani Barbary. Czapka mu spadła, grzywka się na ukos odgarnęła i z jednej strony widać było niepokalane czoło. Oczy miał zamknięte, a na spąsowiałej twarzyczce wyraz żarliwego napawania się opiekuńczą bliskością matki. Rączki w szarych rękawiczkach o jednym palcu przyciskał kurczowo do jej pleców.<br>- Zląkł się - rzekła pani Barbara
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego