Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
i każdy z nich władał siłą swoją i swego brata. Stąd też mniej niż zwykli ludzie bali się Dorona. Liścia.
Strażnicy przy bramie pokłonili mu się powtórnie. Ulice Dabory już się uspokoiły po przejściu Szerszeni, ludzie wrócili do swych zajęć.
Doron spojrzał w górę. Ponad miastem wznosiła się Wieża Dymów - znak panowania banów z Gorczem, władztwa rozciągającego się na całe Leśne Góry. Znak ich poddaństwa Matkom Miasta Os.
Doron ruszył w stronę Zachodniej Bramy.
*
- Ty głupcze! - twarz Magwera poczerwieniała ze złości. - Przeklęty głupcze, teraz pijesz?! Mógł ktoś iść za tobą, mógł...
- Piję - Rodam popatrzył na niego poważnie. - Muszę...
Rodam stał na
i każdy z nich władał siłą swoją i swego brata. Stąd też mniej niż zwykli ludzie bali się Dorona. Liścia.<br>Strażnicy przy bramie pokłonili mu się powtórnie. Ulice Dabory już się uspokoiły po przejściu Szerszeni, ludzie wrócili do swych zajęć.<br>Doron spojrzał w górę. Ponad miastem wznosiła się Wieża Dymów - znak panowania &lt;orig&gt;banów&lt;/&gt; z Gorczem, władztwa rozciągającego się na całe Leśne Góry. Znak ich poddaństwa Matkom Miasta Os.<br>Doron ruszył w stronę Zachodniej Bramy.<br>*<br>- Ty głupcze! - twarz Magwera poczerwieniała ze złości. - Przeklęty głupcze, teraz pijesz?! Mógł ktoś iść za tobą, mógł...<br>- Piję - Rodam popatrzył na niego poważnie. - Muszę...<br>Rodam stał na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego