Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nic, co mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Naprawdę, ludzie takie cyrki wyczyniają, że szkoda gadać. Bez słowa odwrócił się na pięcie.
- Hej, zaraz, poczekaj, nie tak prędko. Pogadajmy - zerwał się z ławki nieznajomy.
Chwycił płaszcz i ruszył za Zygmuntem. "Pedał" - ocenił szyderczo Zygmunt.
- Nazywasz się Zygmunt. Zygmunt Drzeźniak, prawda? - zapytał pedał, zrównując się z Zygmuntem, Zygmuntem Drzeźniakiem.
- Nazywam się Manson. Czarls Manson - wypalił rozzłoszczony Manson, Czarls Manson. - A dla znajomych Weder, Edi Weder - dodał Weder, Edi Weder.
- No, stary! Żaden z ciebie Edi, tylko Zygi. Zygi z Jagiellońskiej - sprostował nieznajomy z ironicznym uśmieszkiem.
W milczeniu dotarli do furtki. Nieznajomy wyprzedził Zygmunta i
nic, co mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Naprawdę, ludzie takie cyrki wyczyniają, że szkoda gadać. Bez słowa odwrócił się na pięcie.<br>- Hej, zaraz, poczekaj, nie tak prędko. Pogadajmy - zerwał się z ławki nieznajomy.<br>Chwycił płaszcz i ruszył za Zygmuntem. "Pedał" - ocenił szyderczo Zygmunt.<br>- Nazywasz się Zygmunt. Zygmunt Drzeźniak, prawda? - zapytał pedał, zrównując się z Zygmuntem, Zygmuntem Drzeźniakiem.<br>- Nazywam się Manson. Czarls Manson - wypalił rozzłoszczony Manson, Czarls Manson. - A dla znajomych Weder, Edi Weder - dodał Weder, Edi Weder.<br>- No, stary! Żaden z ciebie Edi, tylko Zygi. Zygi z Jagiellońskiej - sprostował nieznajomy z ironicznym uśmieszkiem.<br>W milczeniu dotarli do furtki. Nieznajomy wyprzedził Zygmunta i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego